Tłusty czwartek już jutro. Prawie co roku piekę faworki (chruściki) jednak w tym roku mój mężuś zażyczył sobie również pączusie. A więc dzisiaj upiekłam faworki (dla moich szkrabów) a jutro pączki. Oczywiście przepis i fotki pączków pojawią się jutro.
Dzisiaj zachęcam do przepisu na te faworki, ponieważ są bardzo kruche, wręcz rozpływają się w ustach :)
Składniki:
2 i 2/4 szklanki mąki
6 dużych żółtek
6 łyżek kwaśnej śmietany
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki spirytusu (ja dałam rumu)
szczypta soli
olej do smażenia
Przygotowanie:
Składniki zagnieść. Ciasto podzielić na części. Rozwałkować na stolnicy wysypanej mąką. Wałkujemy jak najcieniej. Ciasto kroimy w paski około 8cm długości (zależy czy chcemy długie chrusty czy krótkie) i szerokości około 1-2 cm.. Środek każdego paska nacinamy i przekładamy jeden koniec przez dziurkę aby powstał faworek.
Pieczemy na rozgrzanym oleju na złoty kolor. Upieczone faworki kładziemy na ręcznik kuchenny aby ociekły z tłuszczu.
Chrusty posypujemy cukrem pudrem.
Obowiązkowo do zrobienia i... zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńOj obowiązkowo :) jutro będą u mnie jeszcze pączusie
OdpowiedzUsuń